- Nicole! Jesteś tam? Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!
- Mamo daj mi żyć! Zaraz wstanę!
- Jak się zaraz nie wstaniesz, to pójdziesz na pieszo do
szkoły, księżniczko, bo tata zaraz wychodzi do pracy!
Wstałam z łóżka od niechcenia i udałam się z ubraniami do
łazienki aby uszykować do szkoły. Po domu unosił się przepiękny zapach gofrów,
które mama prawie każdego dnia dla mnie przyrządzała. Jest cudowną kobietą,
troszczy się o mnie i o tatę. Z racji tego, że jestem jedynaczką, moi rodzice
nie widzą poza mną świata.
Wychodząc do szkoły pocałowałam mamę w policzek, a kiedy
stałam przed domem obróciłam się w stronę okna aby jej pomachać. W ułamku
sekundy ujrzałam jej przerażoną twarz a sama odwracając głowę, zobaczyłam że
samochód pędzi prosto na mnie. Krzyknęłam „ Kocham Was! ”, a potem ujrzałam
tylko ciemność.
Obudziłam się cała zdyszana i przerażona! Nic dziwnego, że
widzę ich nawet we śnie. Przecież jeszcze nie tak dawno widziałam się z nimi,
mogłam ich przytulić i spędzać swobodnie czas z moją rodziną. Za oknem zapadał
zmrok. Nie patrzyłam nawet na zegarek. Pora dnia była dla mnie nieistotna. Udałam
się do łazienki, a potem do kuchni. Kiedy zauważyłam, że w mojej lodówce nie ma
zapasu alkoholu bardzo mocno się zdenerwowałam. Wróciłam do pokoju i gwałtownym
ruchem wzięłam do ręki mój telefon. Przypomniałam sobie, że kiedyś po sesji
spotkałam pewnego chłopaka. Wyglądał na przyzwoitego, jednak jego charakter był
dość mroczny. Nie pytajcie mnie o szczegóły, nie znam go dokładnie, ale wiem,
że da mi to czego teraz potrzebuję. Wykręciłam numer chłopaka i przyłożyłam
słuchawkę do ucha.
- Cześć Jake. Z tej strony Nicole. Pamiętasz mnie? – cisza.
Nikt się nie odezwał. Czyżbym pomyliła numery? Jednak osoba po drugiej stronie
w końcu przemówiła.
- Cześć, jasne że Cię pamiętam. Co się stało, że dzwonisz?
- Mam sprawę. Chodzi mi o towar. Dasz radę załatwić mi coś
dobrego i przywieźć do domu? Jeśli nie byłby to problem to kup mi zapas jakiejś
dobrej wódki. Kase dostaniesz jak przyjedziesz. Mój adres znasz. Nie pytaj po
co mi to tylko wykonaj moją prośbę, ok.?
- Dobra dobra mała nie pytam, nie interesuje mnie to po co
Tobie taki asortyment. Będę za niecałą godzinę.
- Pośpiesz się.
- Bez nerwów maleńka. – phhh. On chyba nie wie z kim
rozmawia. Maleńka? Nie powiem co on ma maleńkiego. Byłam podirytowana, ponieważ
w moich żyłach nie płynał ani gram alkoholu. Ręce mi się trzęsły, a wszystkie
rzeczy wyprowadzały mnie z równowagi, nawet cholerne tykanie zegara.
Wyszłam na taras aby zobaczyć, czy Jake czasami już nie
przyjechał. Zaczęłam rozglądać się po okolicy i dostrzegłam młodą dziewczynę z
dzieckiem na ręku. Mogła być w moim wieku, albo ciut młodsza. Zastanawiało mnie
kim to dziecko dla niej jest. Synem? Bratem? Kuzynem? Zaczęłam jej się baczniej
przyglądać. Patrzyła na to dziecko z wielką miłość, a w jej oczach dostrzegłam
łzy, które po wypłynięciu zaczęły skapywać na ubranko dziecka. Byłam ciekawa co
się stało, że ta młoda osoba była w takim stanie… Boże! Co się ze mną dzieje? W
dupie mam to czy komuś jest źle! Ja sama nie potrafię się pozbierać. Mam na
głowie więcej problemów i nie mam zamiaru przejmować się innymi…
Kiedy chłopak z moim zamówieniem opuścił moje mieszkanie,
pośpiesznie udałam się do swojego pokoju, aby zobaczyć, czy przesyłka którą mi
dostarczył, jest naprawdę taka cenna że musiałam wydać na nią prawie 300 $ ! Ujrzałam
jakiś biały proszek. Nigdy nie bawiłam się w branie narkotyków, ale teraz
łapałam się każdej używki. Rozsypałam trochę białej substancji na mój szklany
stolik, z banknotu zrobiłam rulonik i wdychając powietrze ostrym ruchem
wciągnęłam to paskudztwo. Nozdrza szczypały mnie niemiłosiernie! Postanowiłam
poczekać chwilę na efekty, ponieważ nie wiedziałam co tak naprawdę czują
ludzie, którzy są naćpani. Mijały minuty, aż w końcu minęła godzina, a ja jaka
byłam taka jestem. Postanowiłam że powtórzę to jeszcze 2 razy, żeby mieć
pewność że tą razą, załapię faze.
* po pewnym czasie *
Boże jak tu pięknie! W moim pokoju zaczęły latać kolorowe
motyle które trzepotały radośnie skrzydłami. Zaczęłam się do nich uśmiechać.
Czułam się odprężona i pełna szczęścia! Widziałam w oddali piękny wodospad, a
do moich uszu dobiegał dźwięk szumu wody. Ten widok był przepiękny! Nie
potrafię powiedzieć jak znalazłam się w tym miejscu, ale czułam się w pełni
zrelaksowana i nie chciałam aby się to skończyło. Chwyciłam po butelkę
alkoholowego trunku, która stała niedaleko mnie i spokojnie zaczęłam wlewać w
siebie alkohol. Nie czułam ani zapachu, ani smaku tego co piję, ale czułam, że
napój rozgrzewa mnie w środku. Usłyszałam hałas, bardzo mocne pukanie o
drewniane drzwi, ale nie miałam zamiaru się ruszyć. Bałam się że jak wyjdę z
tego świata to gdy wrócę wszystko pryśnie. Zaczęłam się radośnie i bardzo
głośno śmiać. W odpowiedzi ktoś zaczął pukać w drzwi jeszcze mocniej, ale to
zignorowałam. Za mgłą w oddali ujrzałam twarz mamy. Kroczyła po łące i wołała
moje imię. Krzyczała tak głośno, że wstałam na nogi które lekko się ugięły pod
moim ciężarem, jednak zaczęłam kroczyć do niej. Gdy dotarłam do miejsca w
którym ją widziałam ona zniknęła. Zaczęłam ją wołać, jednak w odpowiedzi
usłyszałam tylko ciszę. Runęłam na kolana i zaniosłam się płaczem. Gdzie jest
moja mama?! Gdzie zniknęła?! Przestraszyłam się! Przecież ją widziałam.
Słyszałam jak głośno woła moje imie… To musiała być ona. Przecież to moja mama!
Kiedy klęczałam na przedpokoju, a obraz wodospadu i
przepięknej natury zniknęły, usłyszałam głośny huk. Nie miałam siły podnieść
głowy aby zobaczyć co się dzieje. Z braku sił upadłam na bok i ostatnie co
pamiętam to twarz Jane, którą widziałam za mgłą, oraz jej ręce które mocno
uderzały mnie w moją znów pobladłą i jakże nieprzytomną twarz…
* kilka dni później *
Kiedy zaczęłam się budzić, a moje powieki powoli zaczęły
unosić się ku górze, ujrzałam mocne światło, które bardzo raziło mnie w oczy. Ostatnie
co pamiętam to przerażoną twarz Jane, nic więcej. Zaczęłam powoli rozglądać się
po pomieszczeniu, ale nie ujrzałam nic znajomego. Nie wiedziałam gdzie jestem.
Chciałam się poruszyć, wstać z łóżka i zapytać co się stało, ale moje ręce,
nogi oraz pas były przywiązane grubymi paskami ze skóry do łóżka. Wtedy
zaczęłam powoli wszystko rozumieć… Domyśliłam się, że jestem w szpitalu. Psychiatrycznym.
- Nicole! W końcu się obudziłaś. Coś Ty dziewczyno
narobiła?! – zdenerwowana Jane gdy tylko dowiedziała się, że odzyskałam
przytomność od razu pojawiła się przy mnie. Nie miałam ochoty nikogo widzieć, a
tym bardziej z nikim rozmawiać. Odwróciłam głowę w stronę okna aby nie patrzeć
na dziewczynę i traktowałam jej osobę jak powietrze. Cały czas mnie wyzywała,
mówiła jak bardzo ją przestraszyłam, ale mnie to zupełnie nie obchodziło. Chciałam
już zawsze być sama i zamartwiać się, aż na śmierć. Czułam, że samobójstwo
będzie jedyną ucieczką, jednak nikomu o tym nie mówiłam, bo wiedziałam, że
wtedy ze szpitala już tak szybko nie wyjdę. Moja przyjaciółka jednak nie dawała
za wygraną. Chodziła w koło mojego łóżka aby tylko spojrzeć mi prosto w oczy
jednak ja za każdą razą uciekałam wzrokiem. Nie mogłam patrzeć na ludzi. W
każdym widziałam zabójcę moich rodziców! Każdego obwiniałam za ich odejście.
Widok ludzi przyprawiał mnie o mdłości. Kiedy dziewczyna zaczęła działać mi na
nerwy w końcu się odezwałam.
- Jesteś żałosna! Nienawidzę Cię słyszysz?! Wynoś się i
zostaw mnie w świętym spokoju! – Jane stanęła w miejscu i patrzyła na mnie z
wyraźnym zaskoczeniem na twarzy. Zaczęła coś mówić, ale powtórzyłam moje słowa
jeszcze głośniej i w końcu zrezygnowana opuściła mój pokój. W końcu zostałam
sama i mogłam zacząć powoli obmyślać plan jak dołączyć do moich rodziców, którzy
pewnie ze zniecierpliwieniem czekają aż do nich dołączę w tym innym, lepszym
świecie.
_____________________________
Wiem, że początki są nudne i niekiedy męczące jednak nie chcę wszystkiego zbyt szybko wprowadzać, ponieważ wtedy to opowiadanie stałoby się nudne. Mam nadzieję, że znajdą się osoby, które zaciekawi to opowiadanie i które będą chciały je czytać.
hdsjkfhsjkdg brak słów!!!
OdpowiedzUsuńWciąga mnie to powoli..
I masz racje, może mnie zainspirujesz ♥
@Evelina_F
Jsdjdjdjbnn świetny czekam na nn!!!!!!
OdpowiedzUsuńwciągnęło mnie.
OdpowiedzUsuńmożesz informować? @biebz_amazing
Inspirujesz mnie dziewczyno... i to bardzo :) Początki może i są nudne i męczące, ale nie wtedy kiedy Ty piszesz. To opowiadanie wcale nie jest nudne, a tym bardziej męczące. Jest tak cholernie życiowe, przypomina mi historię pewnej dobrze znanej mi dziewczyny. Oczywiście, ona nigdy JB nie poznała... ;cc Tak czy inaczej utalentowany ludziu chcę więcej! <3 3maj się, buźka ;** xx.@lauraPP04
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie i to bardzo. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu, :) Proszę informuj mnie o następnych rozdziałach @rysiiia . Zapraszam również do siebie http://rysiiia.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńOoooo jest genialny!:3 Najlepszy moment o motylkach i wogóle:D Czekam na kolejny:) //@Patoskaa
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, czekam na kolejne notki :) / @moniczak
OdpowiedzUsuńNie mogę patrzeć na to "każdą razą", tak się w ogóle mówi? ;p A, i Kordas przyczepił się, że pacjent na pierwszy rzut oka nie jest w stanie rozpoznać, że znajduje się na oddziale psychiatrycznym.
OdpowiedzUsuńA TERAZ WRÓĆMY DO MOJEJ OPINII:
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można wypić tyle alkoholu, jeszcze narkotyki i się nie zarzygać (pewnie dlatego że mam strasznie słabą głowę xd). A takie schizy jak ona miała po narkotykach ja mam przy wysokiej temperaturze, egal, już dawno powinnam być w psychiatryku :D W sumie to rozumiem co ta dziewczyna czuje, chociaż jest tylko postacią fikcyjną, ale niezwykle dużo nas łączy. No więc... pobyt w psychiatryku powiadasz? Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy!
PS. Muszę popracować nad długością swoich komentarzy, są nienaturalnie długie :D
Jest kilka błędów, na początku w dialogu niepotrzebnie jest 'się', później 'Kiedy klęczałam na przedpokoju', powinno być 'w' i chyba coś jeszcze było.
OdpowiedzUsuńNie znam się na narkotykach, ale po takiej dawce jaką ona wzięła i jeszcze to był jej chyba pierwszy raz, trzymałaby się na tak długo na nogach? No, ale dobra, nie ważne :).
Źle robi, że odtrąca przyjaciółkę, ale rozumiem, że to dla niej straszny czas w życiu itd. dziwi mnie jedynie, że ta przyjaciółka wyszła, ale cóż, potwierdzenie, że nie była prawdziwa, bo prawdziwy by został, bo wiedziałby, że zostawienie jej samej teraz, nie jest dobrym pomysłem, więc może i lepiej w zasadzie.
I ten psychiatryk na końcu mnie zaskoczył, nie powiem, oby szybko z niego wyszła i zaczęła się.. bawić? Wiem, jestem straszna, ale lubię jak coś się dzieje :D.
Życzę weny i czekam na kolejny :) x.