poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 7.


Przebudziłam się o 3 nad ranem. Mój oddech był nierówny, a ja cala trzęsłam się z zimna. Wstałam z łóżka aby udać się do kuchni po szklankę wody. Kiedy wróciłam do pokoju usłyszałam krzyki na ulicy. Jakaś grupka młodych ludzi szła chodnikiem ledwo się na nim mieszcząc. Przekrzykiwali się, popychali. Widziałam, że są pijani. Na pewno wracali z jakiegoś klubu. Mój wzrok skupił się jednak na jednym z nich. Miał na głowie kaptur i ledwo przebierał nogami. 2 chłopaków co chwilę go szturchała, popychała. Przystanęli. Otworzyłam drzwi na balkon i wyszłam na zewnątrz. Chciałam się bliżej przyjrzeć tej sytuacji, ponieważ ta jedna postać kogoś mi przypominała swoją posturą. Kiedy zaczął ktoś krzyczeć, że chłopak ma się ruszyć on usiadł na pobliskiej ławce. Zauważyłam, że przez ulicę przebiega jakiś umięśniony mężczyzna i zbliża się do nastolatka. Coś mi mówiło, że zbliżają się kłopoty. Chłopak kłócił się z tym facetem. Zaczęli się przepychać. Nim się obejrzałam, mężczyzna zaatakował chłopaka, a on upadł na ziemie. Zwijał się z bólu. Byłam przerażona. Reszta znajomych uciekła, a ja nie wiedziałam co zrobić!

Zbiegłam szybko po schodach i podbiegłam do osoby leżącej na chodniku. Trzymał się za brzuch i był skulony. Widziałam, że mocno oberwał, a ja nie mogłam tak bezczynnie się temu przyglądać. Kiedy byłam już obok niego, uklęknęłam i powiedziałam, że mu pomogę.
- Zostaw mnie do cholery!
- Nie takim tonem. Chcę Tobie pomóc! Nie będziesz tu tak leżał.
- Spadaj i daj mi święty spokój!
Kaptur z głowy chłopaka się zsunął. Oniemiałam jak zobaczyłam jego twarz. Spodziewałam się wszystkich, ale nie jego.
- Justin?!
- Jak widać!
- Wstawaj! Chodź pomogę Ci. Nie może Cię nikt w takim stanie zobaczyć! – gwiazdor protestował, ale kiedy zaczęłam na niego krzyczeć, powoli zaczął wstawać i zrobił się bardziej posłuszny.
- Połóż się na kanapie. Zaraz dam Tobie coś do picia. – Justin powoli się położył, ale nadal nogi miał podkurczone.
- Do jasnej cholery! Możesz mi wytłumaczyć dlaczego akurat na Ciebie musiałem trafić?
- Bo tu mieszkam? Przebudziłam się w nocy i was usłyszałam. Nieźle zabalowałeś. Nie spodziewałam się tego po Tobie.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. – postanowiłam z nim nie dyskutować. Przyniosłam mu zimnej wody. Chłopak upił kilka łyków, ale nadal widać było na jego twarzy ból.
- Dałabym Tobie coś przeciwbólowego, ale piłeś więc nie możesz.
- Mam to w dupie. – coraz bardziej zaczynał mnie irytować. Co się z nim stało?
- To do Ciebie nie podobne Justin. Wydawałeś się inny.
- Nikt mnie nie zna.
- Nieważne. Nie mam zamiaru się z Tobą kłócić. Poleż tu dopóki nie wytrzeźwiejesz. Rano odwiozę Cię do domu. Czuj się jak u siebie.
- Obejdzie się. – zmierzył mnie od góry do dołu i zamknął oczy. Postanowiłam udać się do swojej sypialni. Nie miałam zamiaru iść spać, postanowiłam czuwać.

- Justin? Wstałeś już? – cisza. Słychać tylko odgłos tykającego zegara który właśnie wybijał godzine 9. Dzisiaj miałam wolne w pracy więc mogłam leniuchować cały dzień. Mówiłam, że będę czuwać jednak byłam zbyt wyczerpana sesją i zasnęłam. Weszłam do salonu. Spojrzałam na kanapę, ale nikogo tam nie było. Na stole nawet nie było żadnej kartki od niego. Zniknął jak gdyby nigdy nic. ‘ Ładnie się odwdzięczasz Bieber. Niech Cię szlag. ‘


Po zjedzeniu lekkiego śniadania, udałam się do parku aby trochę pobiegać. Musiałam dbać o formę i o swoje ciało. Poza tym, głowa pękała mi od tych wszystkich myśli. Nie wiedziałam czy zrobiłam coś źle, czy powinnam wyciągnąć w ogóle do niego pomocną dłoń. Był taki zimny i oschły w stosunku do mnie. Bardzo mi się to nie podobało. Chciałam dla niego jak najlepiej jednak chyba powinnam zostawić go w świętym spokoju.

* Oczami Justina *

Wiem, że zachowałem się niegrzecznie znikając z domu tej dziewczyny, ale co miałem zrobić? Dziękować jej na kolanach za to, że się nade mną ulitowała i mi pomogła? Była dla mnie miła, ja dla niej niekoniecznie. Pamiętam ją ze szpitala, od razu ją poznałem, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać. Wtedy moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ja się zmieniłem. Chciałem, żeby ludzie znali mnie takiego jaki jestem teraz. Wizerunek grzecznego chłopca nie leżał moim menadżerom ani mojej karierze. Musiałem zmienić swoje życie. Przyzwyczaiłem się do nowego mnie i zaakceptowałem te role. Szczerze? Nawet ją polubiłem. Po zmianie zauważyłem, że ludzie odczuwają do mnie większy respekt co nie ukrywam było dla mnie satysfakcjonujące.
- Gdzieś Ty się szlajał całą noc? – mój menadżer jak zwykle się o mnie martwił. Dzwonił do mnie chyba z 30 razy, ale mój telefon był wyłączony.
- Byłem na imprezie. Trochę zabalowałem, ale spoko jestem gotowy do pracy. Nikt mnie nie widział, dziennikarze mnie nie ścigali. Możesz być spokojny.
- Bieber! Jeszcze jeden taki numer, a odchodzę i będziesz musiał szukać innego menadżera.
- Wow! Już się boję. Mam zacząć szukać? Jakoś Twoje groźby kompletnie po mnie spływają! – Scooter zmierzył mnie od góry do dołu lodowatym spojrzeniem i zniknął za drzwiami mojego domu.

Po ciężkim dniu, kiedy w końcu zostałem sam w pokoju wróciłem myślami do minionej nocy. Nie potrafiłem sobie wybaczyć tego jak paskudnie się zachowałem w stosunku do tej modelki. Wiedziałem jednak, że nie mogę jej przeprosić, bo to by było dla mnie upokarzające. Gdyby znała moją przeszłość i to co kiedyś robiłem, przestraszyłaby się mnie. Nadal tęsknie za tamtym życiem, chociaż ono nie było zbyt kolorowe. Niekiedy nienawidzę siebie za to, że muszę te tajemnice tłumić w sobie. Męczy mnie to od środka, jednak gdyby to wszystko wyszło na jaw, moja kariera byłaby skończona.

* Oczami Nicole *

Siedząc przed telewizorem gapiłam się w ekran, ale nie jestem w stanie określić jaki program oglądałam, ponieważ myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Ocknęłam się i postanowiłam się trochę odprężyć. Leżąc w wannie usłyszałam dzwonek do drzwi. Krzyknęłam, że za chwilę otworzę, a tymczasem wygrzebałam się z wanny i owinęłam starannie ręcznikiem. Byłam nieco zdziwiona, ponieważ z nikim na dzisiejszy wieczór się nie umawiałam. Dzwonek co chwilę dzwonił, a ja w końcu dotarłam do drzwi.
- Witaj. – nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, ponieważ szok jaki przeżyłam był zbyt wielki.
- Patrick? Co Ty tutaj robisz?
- Postanowiłem Cię odwiedzić, żeby sprawdzić co u Ciebie słychać. – spojrzał na mnie i obadał wzrokiem od góry do dołu. Lekko się uśmiechnął kiedy zobaczył, że ręcznik ledwo co się trzyma.
- Zaskoczyłeś mnie. Proszę wejdź, rozgość się. Pójdę coś na siebie włożyć i zaraz wracam. – skinął głową, a ja pobiegłam szybko do swojej sypialni. Nałożyłam jakieś rzeczy które miałam pod ręką i ciągle starałam się umiarowi swój oddech. Byłam bardzo zaskoczona. Spodziewałabym się wszystkich ale nie jego! Nie powiem, że ta niespodzianka mi się nie podobała, ale byłam lekko zirytowana, ponieważ mógł mnie wcześniej uprzedzić.

_____________________________________

Czytasz? Skomentuj proszę. (;

6 komentarzy:

  1. Wow będzie jakies bzykanko??? Heh świetny czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ooomg Justin ty pijaku-.-
    Ja chcę więcej scen z Justinem i Nicole!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no robi sie coraz ciekawiej i to mi sie podoba przeszłośc Justina? Patrick? Hymm DAWAJ NN / next2youbieber

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no Justin, proszę Cię. Użyj głowy i idź do Nicole. ASDFGHJKL.

    lonelyladyrauhl3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM TEGO BLOGA A SZCZEGÓLNIE ZŁEGO JUSTINA

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY ROZDZIAŁ! Kocham tego bloga :* Dawaj kolejny szybciej, bo się chyba nie doczekam :D

    a w między czasie zapraszam na mój blog i liczę na komentarz - http://opowiadania-paulikka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń